Wpadłem na wpis Ivana i jakbym czytał swój tekst. Zgadzam się z nim totalnie, całkowicie, absolutnie! Dlatego przetłumaczyłem na polski i zachęcam do przeczytania. ()
Dlaczego jestem przeciwko trash talking w armwrestlingu?
To tylko moje przemyślenia na ten temat, nie twierdzę, że jest to ostateczna prawda. Traktuj je protekcjonalnie, jak narzekanie „staruszka”, z czasów radzieckich, gdzie w sporcie przede wszystkim zaszczepili szacunek dla rywala. Rozumiem, że trash talking to sposób na reklamę i sposób na zarabianie pieniędzy. Ale są różne sposoby zarabiania pieniędzy, nie zawsze odpowiadające naszym wewnętrznym barierom.
Mimo całej niedoskonałości świata, w którym żyjemy, chcę wierzyć, że sport jest tą częścią, którą sami budujemy, kierując się zasadami honoru, uczciwości i szacunku. To jedyny świat, w którym ludzie celowo stają się lepsi, zarówno fizycznie, jak i duchowo. Czy to naiwne?
Nie kłócę się. I nawet jeśli sport nie jest obcy różnym intrygom i sprośnym rozmowom, to jednak chcę, aby naprawdę wielcy sportowcy zawsze trzymali się od tego z daleka. Co do argumentów „nie można sprzedać pojedynku bez trash talking”, to oczywiście wszystko rozumiem, ale pamiętam słowa Fedora Emelianenko:
„Rozumiem tych ludzi, którzy próbują zwrócić uwagę na walkę agresywnymi wypowiedziami i intrygować publiczność. Osobiście nie przejmuję się tym, nie zamierzam rozerwać gardła, aby przyciągnąć kilku nowych widzów.
Zawsze uważałem, że wojownik powinien przede wszystkim mówić o swojej zdolności do walki, a to jedyna rzecz, która może dodać wartości do walki.”
Jeśli myślisz o siłowaniu się na rękę, to od razu przychodzą na myśl ludzie tacy jak John Brzenk i Andrey Pushkar, którzy nie potrzebowali żadnych trash talking, aby pozostać tym, czym w naszym sporcie – legendami.
Albo jest taki facet - SCHOOLBOY, który podąża własną, odrębną ścieżką i bez trash talking gromadzi miliony wyświetleń na swoim kanale. Życzę armwrestlingowi tylko dobrobytu, ale naprawdę nie chcę, aby ten „brud” wszedł do naszego sportu. Nawet za pieniądze.
Dlaczego wszyscy kiedyś zdecydowaliśmy, że droga McGregora do UFC to jedyny sposób na zarobienie pieniędzy, nie rozumiem, jest wiele innych, „bogatych” sportów, w których całkowicie obywają się bez oblewania przeciwnika słowami.
A o jakich pieniądzach mówimy?
Póki co siłowanie się na rękę interesuje tylko fanów tego sportu. Z trash talking, bez trash talking lub z czymś innym. Żadne śmieci na tym etapie nie przyciągną zwykłych widzów z zewnątrz, naprawdę nie obchodzi ich, że dwie osoby, których nie znają, przeklinają na Instagramie.
Więc o co chodzi? Fani armwrestlingu bez trash talking obejrzą ciekawą walkę na ręce. I nie obrażajcie się na tych, którzy myślą inaczej. Jak napisałem powyżej, są to tylko myśli „starego narzekającego”. Nikogo nie potępiam i nie uczę!
Nie przeklinaj, ale przytulaj się częściej!
archiwum >>>
50 DNI! UWAGA!
ENGIN TERZI - CZTERY PYTANIA
RUSTAM BABAIEV - CZTERY PYTANIA
Przeciąganie liny...