„Widać w ich oczach zapał! Rośnie nowe pokolenie!” Kilka zdań o niedawnych Mistrzostwach Szwecji od Marcina. ()
Red: Słyszałem, że podróżowałeś ostatnimi dniami. Co tym razem się działo?
Marcin Mielniczuk: Wiosna, to okres, kiedy większa część Europy rozgrywa swoje krajowe mistrzostwa w siłowaniu na ręce. Nie inaczej było w Szwecji w miniony weekend. Już w 2022 roku zostaliśmy zaproszeni do pomocy przy przeprowadzeniu zawodów i już wtedy w mojej głowie powstał pewien szalony plan.
Red: Co to był za plan?
Marcin: wzorem wikingów postanowiłem zabrać Polską ekipę „Scoring Team” na wyprawę do Szwecji promem. Wiedziałem, że będzie to trwało dłużej, niż zwykle, ale niezapomniane wrażenia pozostaną z nimi na zawsze. I tak też było.
Red: co powiesz o samych zawodach?
Marcin: Szwecja jest krajem bardzo poukładanym. Powtarzam to każdemu, kto pierwszy raz odwiedza królestwo. Po rejestracji zawodników wiedzieliśmy, że możemy się spodziewać ponad 250 zawodników z całego kraju. Tak też było. Na zawody stawiło się ich dokładnie tylu. Moja Ekipa przeprowadziła ważenie, a ja w tym czasie przygotowałem sprzęt na sali zawodów, aby przeprowadzić transmisję.
Red: Jakieś niespodzianki?
Marcin: Cała masa. Może nie będę wymieniał wszystkich, które widziałem, ale powiem, że w Szwecji rośnie nowe, niezwykle silne, pokolenie armwrestlerów. Widać w ich oczach zapał.
Oznacza to, że ten niezwykle silny kraj, stanie się jeszcze groźniejszy w niedalekiej przyszłości.
Red: Nasi ludzie po raz kolejny pokazali, że są nieźli w organizacji zawodów?
Marcin: Tak! Zrobiliśmy to, co do nas należy. Dodaliśmy od siebie jeszcze kilka ciekawostek, które zostały przyjęte bardzo dobrze. Słyszałem od kilku osób, że były to najlepiej zorganizowane zawody w ostatnim czasie. I to jest najlepsza nagroda dla mnie. Dodatkowo już po zawodach „Scoring Team" sprawdził się przy stole z kilkunastoma zawodnikami drużyny Szwecji. I powiem tylko tyle: jesteśmy silni.
Red: który to już raz byłeś w Szwecji?
Marcin: Jeżeli dobrze liczę, to Mistrzostwa Szwecji prowadzę już od około 10 lat i każdego roku (poza przerwą związaną z pandemią) lubię ten kraj coraz bardziej.
Red: Dzięki za relację i jeszcze kilka zdań od naszego sędziego Darka Grocha.
Darek Groch: Podobało mi się. Nieco inna atmosfera, więcej dyscypliny, bo nie zasłaniają sobie widoku na stoły, grzecznie siedzą, ale pięknie dopingują. Zawodnicy odnoszą się uważniej i „posłuszniej” do decyzji sędziów. W sumie bardzo fajnie. Na kongresie federacji przedstawiłem i opisałem nasz, polski system, że kluby mają obowiązek „dostarczyć” swoich sędziów. Zostało to przyjęte z uwagą. Ogólnie? Chętnie pojadę do Szwecji jeszcze raz.
archiwum >>>
PSYCHOLOGIA WALKI: WZROK
Uwaga! „Mam ważny komunikat!”
NIESPODZIEWANKI
Kamil Jabłoński: „Trudny wybór”