Language
/ Kontakt /

Lucjan Fudała: "To był wspaniały rok!" >>>

Lucjan Fudała: "To był wspaniały rok!" # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

To był oczywiście rok 2008, kiedy to na Pucharze Świata Zawodowców zwyciężył Polak, Lucjan Fudała, a Legendarny John Brzęk został przez niego pokonany. Do kolejnego Wywiadu z Legendą zaprasza Paweł Gawenda. ()

Paweł Gawenda: Tym razem wywiad z jednym z najbardziej utytułowanych Polskich zawodników. Dwudziestodwukrotny mistrz Polski, jedenastokrotny zdobywca nagrody najsilniejszego Polaka oraz złoty medalista lewej ręki na Złotym Turze w 2008 roku. Przed Państwem Lucjan Fudała! Wyjmujcie popcorn i zapraszamy do dość obszernej lektury!Cześć Lucjan! Czy możesz nam opowiedzieć, jak zaczęła się Twoja przygoda z armwrestlingiem?

LF: Cześć Paweł! To było w 2004 roku. Na hali sportowej, gdzie miałem zajęcia wychowania fizycznego, stał stół do siłowania na rękę. Pamiętam, że zrobiła na mnie wrażenie jakość i profesjonalizm wykonania tego stołu. Trenuję na siłowni od 13 roku życia i zawsze wyróżniałem się siłą na tle swoich rówieśników. Amatorsko siłowałem się na rękę z kolegami i często wygrywałem. Gdy dowiedziałem się o treningach prowadzonych przez Mariusza Grochowskiego, postanowiłem się sprawdzić. Zaskoczyło mnie, jak bardzo skomplikowana jest to dyscyplina. Wydawała mi się to bardzo prosta, a okazała się bardzo złożona. Poznałem wiele technik walki oraz rodzajów treningów. Z czasem przekonałem się, że zwieńczeniem tego wszystkiego jest start w zawodach i sportowa rywalizacja.

PG: Jakie są Twoje największe osiągnięcia w tym sporcie?

LF: Jestem 22- krotnym Mistrzem Polski, 11 razy wygrałem prestiżową kategorię Open na Pucharze Polski. Zdobyłem Puchar Świata Zawodowców "Złoty Tur" w kategorii 95 kg, na lewą rękę, pokonując legendarnego Johna Brzenka. Później zdobyłem dwa razy brązowy medal na tych zawodach. W federacji WAF zdobyłem na Mistrzostwach Europy dwa razy brązowy medal i raz wywalczyłem wicemistrzostwo Europy. Wygrywałem Ligi zawodowe, które odbywały się kiedyś w Polsce oraz wiele innych mniej prestiżowych zawodów.

PG: Tą walkę pewnie wspominasz najlepiej w swojej karierze? Opowiedz nam o niej i całych zawodach Złotego Tura w 2008 roku. Może jest jeszcze jakaś walka, która wyjątkowo zapadła ci w pamięci?

LF: To był wspaniały rok! Nie zapomnę go nigdy!

Bez wątpienia tamten Złoty Tur był wyjątkowy. Sam udział i możliwość zobaczenia gwiazd armwrestlingu z bliska była niesamowita. Wcześniej takich zawodników jak John Brzenk, Denis Cyplenkow czy Taras Ivakin można było oglądnąć na ekranie monitora. A tamtego dnia można było spotkać swoich idoli na żywo, a nawet z nimi zawalczyć. Johna znałem z internetu, człowiek Legenda, który dominował przez ponad dwie dekady. Wzorowałem się na jego technikach, bardzo mi imponował. Był zawodnikiem o „normalnych” gabarytach, a pokonywał gigantów ważących nawet 200 kg. Podczas naszego pierwszego pojedynku w eliminacjach, nie wiedziałem czego się spodziewać. Zawalczyłem najlepiej, jak potrafiłem i wygrałem. Kibice uważali, że John Brzenk mnie zlekceważył i w finale na pewno się odegra. Po wygranej w finale po raz drugi udowodniłem, że to nie był przypadek. Wtedy pierwszy raz uświadomiłem sobie, że zrobiłem coś dużego, nie jestem taki słaby i znalazłem sport, w którym chcę się realizować.

PG: Zdecydowanie to pokazało, że nie byłeś słaby! Walka ta jest dostępna na YouTube. Wygląda to tak, jakbyś Johna za bardzo nie poczuł. Powiedziałeś nam, że John był zawodnikiem, na którym się wzorowałeś. Był ktoś jeszcze taki z zagranicy lub naszego polskiego podwórka?

LF: Masz rację, tak to mogło wyglądać, natomiast czułem dużą siłę Johna. Pierwszych technik poza tymi, które pokazał mi Mariusz Grochowski, uczyłem się z filmów z zawodów polskiego podwórka. W tamtej chwili najlepszy był Marcin Kreft. Pokonywał czołówkę z uśmiechem na twarzy. Walczył techniką na górę i to właśnie od niego podpatrywałem ten styl walki.

PG: To teraz opowiedz nam o swoich odwiecznych rywalach. Masz kogoś, z kim od wielu lat toczyłeś regularne boje, w Polsce lub podczas zagranicznych zawodów?

LF: Na przestrzeni tych wszystkich lat rywali było wielu.

Mile będę wspominał walki z Marcinem Lachowiczem, Mariuszem Grochowskim, Arturem Głowińskim i Dariuszem Muszczakiem ze starego pokolenia.

PG: Tak, wiele tych walk jest nadal na YouTube. Opowiedz nam może o swoim treningu. Jak trenujesz/trenowałeś? Masz jakieś swoje ulubione ćwiczenia, które myślisz, że dają ci przewagę przy stole?

LF: Swój trening dzielę na 3 bloki. Sparingi, trening pod armwrestling z ciężarami i wyciągami oraz trening ogólnorozwojowy. Staram się sparować co tydzień, oczywiście to zależy czy jestem odpowiednio zregenerowany. Jeżeli czuję, że ręce są obolałe, to odpuszczam sparing na rzecz treningu partii, które są świeże. Zdecydowanie moją ulubioną partią jest przedramię i rozwijanie siły nadgarstka. Lubie walczyć różnorodnie więc mój trening zawiera wszystkie elementy walki. Trenuję pronację, nacisk boczny, naciąg na siebie, biceps, nadgarstki itd.

PG: Powiedz nam czy jesteś leworęczny? Bo wszyscy wiedzą, że Twoja lewa ręka jest tą silniejszą. Na ile % myślisz, prawa jest słabsza od lewej i z czego to wynika?

LF: I tu cię zaskoczę: jestem praworęczny i lewa ręką jest trochę słabsza od prawej. Zawsze poświęcałem tyle samo uwagi obu rękom. Lewą ręką walczę trochę w inny sposób. Widać ta technika jest na tyle niewygodna dla moich przeciwników, że pozwala mi łatwiej wygrywać.

PG: O proszę myślałem, jak pewnie wielu zawodników, że lewą rękę miałeś zawsze silniejszą. Jaką dasz radę armwrestlerom, którzy zaczynają ten sport oraz tym, którzy siedzą w nim już jakiś czas i dalej chcą się rozwijać?

LF: Często powtarzam nowym pasjonatom naszego sportu, że armwrestling to sport dla wytrwałych i cierpliwych ludzi.

Na początku jest ciężko, często towarzyszą bóle i postęp jest powolny. Długo jesteśmy słabsi od swoich bardziej doświadczonych kolegów. Wszystko zależy od nas samych, bo im więcej damy od siebie na treningu, tym szybciej będziemy się rozwijać. Tyczy się to amatorów, jak i tych bardziej doświadczonych zawodników. Najważniejsza jest systematyczność. Małymi kroczkami zdobywać doświadczenie i rozwijać swoje umiejętności techniczne i treningowe. Bardzo ważne jest zrozumienie motoryki ruchu swojej techniki i trenowanie, tak jak walczymy. Nie tracić czasu i energii na ruchy czy ćwiczenia, których w ogóle nie wykorzystujemy podczas walki.

PG: Powiedz nam, kiedy wrócisz do startów? Czy obecnie trenujesz? Dlaczego od dłuższego czasu nie widzimy ciebie na zawodach?

LF: Trenuję cały czas, niestety od pewnego czasu trapią mnie kontuzje. Uniemożliwiają mi trenowanie na wysokim poziomie i osiągnięcie formy, która by mnie satysfakcjonowała. Sport jest ze mną od młodzieńczych lat, a na siłowni trenuję większość swojego życia. Jeśli się nic nie zmieni, zamierzam amatorsko bawić się armwrestlingiem do późnej starości.

PG: Masz zaplanowany już jakiś swój najbliższy start w zawodach?

LF: Wystartuję kiedy, wyleczę kontuzje i będę mógł się przygotować w 100 %. Do ostatniego startu przygotowywałem się z kontuzją, licząc że samo przejdzie i do tej pory mam z nią problem.

Niestety, gdy jest lepiej i zaczynam mocniej trenować, bóle się nasilają i wracam do punktu wyjścia. Obecnie korzystam z fizjoterapii i jest lepiej.

PG: Na koniec wywiadu powiedz nam czy po zdobyciu tylu medali i osiągnięciu tak wielu sukcesów masz jeszcze jakieś cele i ambicje związane z armwrestlingiem?

LF: Jeżeli chodzi o nasze podwórko, to jestem w pełni usatysfakcjonowany dotychczasowym dorobkiem. Natomiast śledzę i podziwiam galę Armwrestlingu, które organizuje Engin Terzi "East vs West". Bardzo motywująca jest możliwość, aby stać się częścią tego wydarzenia. Jeżeli wrócę do treningów na poważnie, będę dążyć, by się tam znaleźć.

PG: Dziękuję Lucjan za obszerny wywiad, życzę Ci z całym teamem Armfight Piaseczno wyleczenia wszystkich kontuzji i jak najszybszego powrotu do regularnych startów!

LF: Dziękuję Paweł za wywiad i za ciepłe słowa. Pozdrawiam serdecznie!

Polecam jeszcze wywiad z dawnych, dobrych czasów!

 

Polecamy też: WYWIAD Z LEGENDĄ #1 Dawid Bartosiewicz

archiwum >>>

Language