ARMFIGH #41 Bułgaria, Stara Zagora, 6-7 czerwca 2012 5 czerwca, w Starej Zagorze odbędzie się ceremonia losowania par ARMFIGHT #41. W przypadku turnieju rozpisanego na dokładnie ośmiu zawodników, będą to już bardzo poważne „przedbiegi”. To już będzie materiał dla ekspertów, do prognozowania wyników. Poważny materiał. ()
Jak sobie wyobrażamy losowanie? Czego się obawiamy, czego sobie życzymy, jako kibice?
- Żeby dwaj Amerykanie nie wpadli na siebie w pierwszej rundzie drabinki? A, w sumie nic by się nie stało.
..
- Żeby Arsen Liliev nie wylosował Dmitriy Trubina od razu? Lepiej, żeby nie...
- Żeby gospodarz miał „lekką drogę” do finału? No pewnie! Emocji i tak nie zabraknie. A Krasimir Kostadinov, niesiony dopingiem swojej publiczności, będzie zdolny położyć każdego w finale (jeśli do niego dotrze). Wyobrażacie sobie finał Brzenk vs Kostadinov? I na przykład wynik 6:0? Obojętnie dla kogo – to byłby finał…
Kibice najmniej chyba wiedzą o dwóch zawodnikach, ale tylko jeden z nich to moja tytułowa „zagadka”. Terens Operman z dalekiej Afryki nie jest zbyt popularny w Europie. Ale... można wyrobić sobie opinię o jego sile, choćby na podstawie wyników NEMIROFF WORLD CUP 2011.
Kto słyszał natomiast o zawodniku, który nazywa się Igor Miroshnik, wychował się na Ukrainie, teraz mieszka i trenuje w Polsce i zasłynął (jak na razie) medalowymi miejscami na Mistrzostwach Ukrainy i dwoma złotymi medalami w „setce” na Mistrzostwach Polski 2012? Jest młody.
Igor Miroshnik (z lewej) na stoisku sprzętu Mazurenko Equipment podczas XXII Mistrzostw Europy w Gdańsku
Jest odważny, mocny psychicznie i nie da sobie w kaszę dmuchać. Wiem to! Jest też, choćby z racji młodego wieku, wytrzymały. Na rękę lewą pokonał Lucjana Fudałę (a to przecież solidny zawodnik). Na prawą Igor rozprawił się z Marcinem Lachowiczem. A Marcin? Był czwarty na tegorocznych, zakończonych przed kilkoma dniami XXII Mistrzostwach Europy, gdzie „setka” była mocno obsadzona. Dość wspomnieć, że złoto zawojował... Nie kto inny, jak Krasimir Kostadinov! Zatem! Skoro Marcin był czwarty, a Igor z Marcinem wygrał, wnioskujemy, że...
Nie! Nic nie wnioskujemy, poza tym, że Igor Miroshnik na pewno nie jest faworytem i z punktu widzenia kibiców, ekspertów wiemy o nim za mało, żeby typować.
Jednak nie po to piszę, żeby pisać oczywistości. Postaram się uzasadnić wam, dlaczego przy dobrym układzie par, Miroshnik może zajść daleko.
Otóż Igor Miroshnik nie ma nic do stracenia. Jeśli nawet nie wygra ani jednej rundy, nie mówiąc już o całym pojedynku, nikt mu nie powie złego słowa. Ale! Jeśli przejdzie, choć jedną walkę lub nawet dwie, to jego wygrana będzie oznaczać, że nadchodzi „nieoczekiwana zmiana warty” w kategorii 95 kg.
Macie pojęcie? Jedna wygrana walka na początku sprawi, że ten młody sportowiec złapie nadludzką moc i będzie groźny dla każdego!
Mało tego! Miroshnik, od kilku miesięcy trenuje w Polsce, w Gdańsku, konkretnie w Złotym Turze, a jeszcze konkretniej pod okiem swojego imiennika Igora Mazurenko. Znacie go? Jest mistrzem świata z 2011 i wicemistrzem Europy z tego roku. Ja jakoś tak „czuję”, że czas poświęcony na przygotowania i metodyka treningu, przemawiają za tym młodym zawodnikiem.
Igor Miroshnik to pierwsze nazwisko z tytułowej podwójnej zagadki. W końcu nie każdy może się zgadzać z moją opinią.
Kto jest tytułową drugą zagadką? Kto będzie drugą wielką niewiadomą dla kibiców?
Kto? John The Legend Brzenk! Zapytacie, – dlaczego? Przecież wszystko o nim wiemy. Nic nie wiemy „na dziś”. „Legenda” wraca po kontuzji, po długiej przerwie w walkach. Czy jest w stanie ocenić swoją formę?
Chcemy, czy nie, ale latka lecą. John już ma kilka siwych włosów. Zobaczymy? Zobaczymy! Jedno wiem, że jeśli te zawody wygra John Brzenk – będzie to oznaczać, że czas się zatrzymał (a nawet cofnął). Będzie znów „Król” zza Oceanu, potem długo, długo nic i reszta zawodników.
Co nam przyniesie losowanie i pierwsza kolejka walk?
Ktokolwiek na kogokolwiek trafi w tej ekskluzywnej stawce – kibice będą mieli emocje i wspomnienia na długie jesienne wieczory. Co ja piszę? Na letnie wieczory, aż do moskiewskiego A1.
PeSzy
archiwum >>>
Po Pikniku Olimpijskim
Na ARMFIGHT #41 będę u siebie!!!
„I srebro, i złoto!”
ARMFIGHT #41 - Bułgaria, Stara Zagora