Vendetta #46 to powrót do stołu po dwóch latach przerwy – Denisa Tsyplenkova – jednego z najsilniejszych armwrestlerów świata. W swoim pierwszym pod dwóch latach pojedynku pokonał Michaela Todda – zawodnika mocnego i niewygodnego wynikiem 4:2. Teraz ma czas na dwie sprawy – na radość i na odpoczynek. Zasłużony odpoczynek!

Denis jest zadowolony i tak na odpowiada:

„Ze mną wszystko w porządku. Mam dobry nastrój, odpoczywam do końca lata. Opalam się na słoneczku”

No i znów – nasz cały Denis! Zadowolony, co oczywiste, bo wygrał, ale pojedynek nie całkiem toczył się wedle jego oczekiwań. Musiał podczas walki kombinować nową taktykę.

«Chciałem wygrać do zera. Wypaść lepiej. Ale on stawiał potężny opór, kiedy atakowałem. Chciałem wygrywać każdą rundę szybciej. Ale już po drugiej rundzie miałem „zabitą rękę” i czułem że tracę wytrzymałość. Zacząłem szukać sposobu. Znalazłem.

Todd już nie potrafił mnie zaskoczyć. Czekałem aż wywal zacznie tracić siły. Tak się stało. Jego ręce też się zmęczyły i już kiedy atakował – zaczął popełniać faule."

Ocena zwycięzcy!

Denis ocenia obiektywnie swoją walkę, siebie samego i rywala. Jego mistrzostwo.

„Jego siła… nie uległem jego sile. Nie ustępowałem też pod względem wytrzymałości, bo przecież udało mi się sprawić, że to on popełniał błędy. Ale „Monster” zasługuje na swoje przezwisko! Jest bardzo trudno walczyć przeciw jego technikom.

No i w końcu udało mi się wygrać więcej rund, gdzie wszystko zależało już od wytrzymałości. Todd był dobrym, mocnym i trudnym rywalem. Dał dobrą walkę. Bardzo mu za to dziękuję.”

A co będzie w razie rewanżu? Denis ma już gotowy, prosty plan.

„Jednoznacznie powiem, że wytrzymałość będzie kluczem do zwycięstwa z Michaelem. Tylko ona zadecyduje!”

Jakie ma teraz plany?

„To oczywiste, odpocząć a potem szykować się do kolejnych walk!”