Na Vendetcie #46 pojedynek Vazgen Soghoyan vs Hristo Delidjakov był mistrzowskim „seminarium” walki górą. ()
Mówmy szczerze – nie spodziewaliśmy się po tej parze wielkiego widowiska. Ale Soghoyan był naprawdę w zaskakująco wysokiej formie, zarówno fizycznej jak i psychicznej. Patrząc uważnie dostrzegamy że niewiele się zmęczył w tej walce.
„Czuję się doskonale po tym pojedynku. Ręka w porządku, zero naciągnięć i bólów. Niedawno zrobiłem już sobie trening z Denisem Tsyplenkovem, Dmitry Silaevem i Skotem Medelskim.
Cieszę się z wyniku walki. Spodziewałem się, tak mówiąc prawdę, że Hristo zdoła mi urwać ze dwie rundy. Ale miałem naprawdę bojowy nastrój!
Spodziewałem się długich i trudnych starć, ale najtrudniejsze dla mnie było drugie starcie. Starałem się być gotowy na pozycji i szykować się też na obronę. Tak się stało, że sędzią głównym był Bill Collins. Hristo – to też sędzia światowej rangi, ja też jestem sędzią z doświadczeniem w USA. Do tego Reza Dilmaganyan przy monitorze…
Mieliśmy więc czterech sędziów w jednym pojedynku! A walka… wielkiej klasy!”
Wielu ekspertów mówiło, że siłę obaj rywale mają porównywalną. Czy zatem kwestia w technice?
„Hristo jest silny i doświadczony. Walczył do końca. Jego doświadczenie sędziowskie też sprawiało, że był groźnym rywalem. Był, jak sądzę, w dobrej formie.
Jeśli mówimy o technice – Michael Todd w triceps walczy bardziej, niż Hristo. Hristo „zawiesza się” na nadgarstku rywala. To jest bardzo niewiarygodny sposób walki. Podczas walki z nim trzeba bardzo szybko reagować, bo inaczej „klops”.
Moje przygotowania? Pracowałem nad wytrzymałością. Mówiąc jak kulturyści „wysuszyłem się”. A kiedy walczyliśmy starałem się oddychać rytmicznie, żeby dostarczać tlen do płuc. Robiłem wszystko dla regeneracji jeszcze w trakcie walki. No i udało się!”
Mimo wysokiej wygranej – Vazgen zmieniłyby parę rzeczy w walce.
„Jeślibym mógł zawrócić czas – starałbym się wygrywać szybko, jednym mocnym atakiem. Inaczej to rywal zaczynał swoją grę i trzeba się było mocno >wykręcać<”
O walkach innych zawodników Vazgen nie wypowiadał się przed rozpoczęciem pojedynków. Jednak już po zakończeniu podzielił się swoimi uwagami.
„Każda z walk bardzo mi się podobała. Spodziewałem się, że Binnie wygra choć ze dwie rundy. Dmitry Silaev i Dmitry Trubin też. Ale wszyscy widzieliście jak było. Dawałem 60% na wygraną Denisa i byłem blisko. Wszyscy byli fantastyczni. Walki nieprzewidywalne!”
Kiedy znów się zobaczymy!
Na pewno wszyscy kibice chcą znów zobaczyć Vazgena kolejny raz. Kiedy?
„Na razie jadę na Mistrzostwa Świata do Bułgarii. Potrzebny mi złoty medal!”
archiwum >>>
Maciej Gralak – przed M. Świata!
Z Olesią na armbets!
Michael Todd – Będę silniejszy!
Vendetta #46 - powrót Tsyplenkova!