Kolejny mój głos w sprawie sędziowania. Od razu piszę, że nie mam do nikogo konkretnego pretensji i nie chcę się czepiać. Ale jest problem i trzeba go rozwiązać! Inaczej grozi nam to, że po każdych ważnych turniejach – zawodnicy będą mieli pretensje do sędziów. ()
Chodzi i „aptekarskie” podejście do odrywania łokci. Chodzi o milimetry. O takie sytuacje, że łokieć – faktycznie – jest oderwany, ale po sekundzie wraca na poduszkę.
Uważam, że trzeba to rozważyć i z góry mówię, że będzie to bardzo trudne. Wielu zawodników mówi, że niewielkie [kilka milimetrów] i krótkotrwałe [kilka sekund] oderwanie łokcia i potem powrót na poduszkę – w niczym nie zmienia obrazu walki!
Niczego nie ułatwia zawodnikowi, który oderwał łokieć i w niczym nie utrudnia sytuacji jego rywalowi.
Oczywiście jest dużo łatwiej przestrzegać przepisu, że łokcia nie wolno oderwać i koniec, kropka!
Są kamery, powtórki i wszystko można bardzo dokładnie obejrzeć.
Natomiast pozostawienie sędziom pewnych granic dla decyzji – konkretne nie będzie! To fakt!
Ale, są jednak argumenty, żeby się tych MIKRO fauli nie trzymać!
Argument pierwszy – widzowie niczego nie rozumieją! Kibice chcą walki, a nie protestów! Nie możemy lekceważyć opinii kibiców. Nawet przypadkowych kibiców. Tak sądzę…
Znacie wszyscy trójbój siłowy.
Wiecie – jakie tam są przepisy. Tego nie wolno, tamtego nie wolno… w efekcie bywa tak, że zawodnik unosi ciężar, ale sędziowie nie zaliczają podejścia. Kibice też często nie wiedzą o co chodzi.
A teraz inny sport – podnoszenie ciężarów. Mówi się, że ciężary może sędziować publiczność. Podniesione – zaliczone! Tak zazwyczaj bywa. Są, oczywiście, sytuacje w których sędziowie nie zaliczają, ale publiczność je rozumie.
No i teraz popatrzymy – ilu kibiców ogląda trójbój, a ilu podnoszenie ciężarów…
Podobnie jest w grach zespołowych, gdy sędzia „puszcza grę” mimo że mógłby zagwizdać.
Sprawa jest – moim zdaniem – do przedyskutowania przez sędziów, trenerów i zawodników. Nie można od tego uciekać i puszczać mimo uszu tego, co mówią zawodnicy.
Ja sam nie mam dość wiedzy, żeby cokolwiek sugerować. Ale chętnie bym urządził jakąś dyskusję o tym problemie. Podkreślam – dyskusję – a nie najeżdżanie na siebie nawzajem.
Pamiętam od pierwszych zawodów międzynarodowych taki okrzyk - „Dajcie nam powalczyć!” Wy też na pewno pamiętacie.
PeSzy
archiwum >>>
Igor Mazurenko ma urodziny!
Vitaly Laletin – jak zaskoczyć rywala!
Syndrom maratończyka, czyli o protestach!
Pani Maria „Złote Serce”!