Armwrestling to sport rodzinny, wiemy to już dawno. Startują małżeństwa, rodzeństwa, ojciec z synem, syn z ojcem, kuzyni… no, wnuków i dziadków jeszcze na razie nie mamy, ale szanse są… ()
Dominik Zaorski pokazał się na zawodach w Szczyrku, w roku 2017, o ile pamiętam. To były Mistrzostwa Polski. Kolejno, reprezentował Polskę na katowickich Mistrzostwach Europy. Zdobył dwa srebrne medale w juniorach 18. w kategorii niepełnosprawnych do 55 kg. To był moment przełomowy moim zdaniem. Dominik zaaklimatyzował się w świecie siłaczy i poczuł swoje możliwości.
Następnie – listopad 2017 i Puchar Świata Niepełnosprawnych „Złoty Tur” w Rumi. Tam się dopiero działo! Na tej magicznej scenie, pod presją, wśród bardzo doświadczonych rywali, wśród wspaniałej publiczności – Dominik znów wywalczył dwa medale.
Cały czas był z nim Trener UKS Szesnastka – Jarosław Zwolak, który jest „ojcem” sukcesów sportowych Dominika.
Ale najważniejsze, że sportową pasję syna – z całej siły podtrzymuje Damian Zaorski, jego tata. Damian jest sportowcem z sukcesami w biegach górskich i innych ekstremalnych wyczynach wytrzymałościowych. Oczywiście – pomagał synowi w armwrestlingu, ale na razie sam nie zdecydował się na starty.
Jednak… widać tak musiało być – Damian postanowił wystartować w Debiutach 2017. Nie był to start szczególnie udany, ale coś się zaczęło! Zapadła decyzja!
Obaj Panowie Zaorscy wezmą udział w tegorocznych Mistrzostwach Polski i tak to dołączą do pozostałych „rodzinnych” ekip z bardzo doświadczonym „Gralak Team” na czele.
Jak się szykują, jakie mają plany? Zapytamy!
Damian Zaorski: To może zacznę od początku … Pomysł na to, aby wystartować razem, zrodził się na ostatnich M. P., na których Dominik ku zaskoczeniu wszystkich zdobył brązowy medal w kat. Junior 18.
Czy to tam spotkaliście Maćka i Staszka?
Damian Zaorski: Tak, tam zobaczyliśmy Maćka Gralaka ze swoim tatą Staszkiem, którzy jak się później okazało, startują razem i to z sukcesami. I to mnie zainspirowało. Powiedziałem o tym synowi, a ten od razu podchwycił temat i ... już mi nie odpuścił. Musiałem mu obiecać, że będę z nim startował podobnie jak Maciek z tatą (pozdrowienia dla Was chłopaki:-).
Wasze treningi to o wiele więcej, niż sam sport, prawda?
Damian Zaorski: Wspólne treningi zaczęliśmy w czerwcu 2017. Dają one nam bardzo dużo. Najważniejsze w tym wszystkim to usprawnianie Dominika, bo każdy ruch dla niego to krok do samodzielności. Zyskuje pewność siebie i to widać z zawodów na zawody.
Pięć lat temu, jak zaczął swoją przygodę z tym sportem, to bał się spojrzeć komukolwiek na siłowni w oczy, a teraz do wszystkich mówi siema! Koledzy z siłowni, starsi i młodsi, witają się z nim i mówią „Cześć Mistrzu". Poza tym tworzy się między nami bardzo silna więź, taka więź między ojcem a synem. To coś, co trudno opisać słowami. Razem trenujemy, razem się męczymy i razem motywujemy.
Jak wyglądają wasze treningi?
Damian Zaorski: Pewnie podobnie jak większość z osób, które ten sport trenują. Jarek Zwolak, trener Dominika, a obecnie też mój, przekazuje nam swoją całą wiedzę na ten temat. Uczy nas techniki walki przy stole, podpowiada jakie należy wykonać ćwiczenia, które wzmocnią grupy mięśniowe odpowiedzialne za przygotowanie fizyczne. Do momentu rozpoczęcia treningów nie miałem świadomości ile jest technik siłowania na rękę i jak ona jest ważna. Dominik trenuje dwa razy w tygodniu, jak dokładam jeszcze jeden trening. Trenujemy na tyle, na ile pozwala nam nasz czas, bo Domino oprócz tego ma jeszcze rehabilitację.
Stajecie się „rozpoznawalni”…
Damian Zaorski: Bardzo miłe jest to, że dużo osób zaczyna nas kojarzyć właśnie ze względu na Dominika, bo jak na razie na każdych zawodach jest najmłodszy, jest taką „Maskotką” każdych zawodów. Jest zawsze uśmiechnięty i skoncentrowany. Wierzę, że to dopiero początek jego sukcesów, a każde zawody to ogromne doświadczenie, które będzie w przyszłości procentowało.
Jakie macie plany na M. Polski?
Damian Zaorski: Ja sam nie wiem, czego mam się spodziewać po starcie w Mistrzostwach Polski. Z zawodów w Koninie, które nazywane się Mistrzostwami Polski Amatorów, wróciłem z 5 miejscem na rękę lewą. Czy to dobrze? Nie wiem. Wiem na pewno, że to było dla mnie ogromne doświadczenie, ale też i pewnego rodzaju presja, bo oglądał i kibicował mi syn z żoną, a wiem też, że dla Dominika jestem w jakimś sensem przykładem i wzorem. Stąd pewnie ta presja, bo chcę wypaść jak najlepiej. Ja jestem z wyniku bardzo zadowolony i bardzo solidnie przygotowujemy się właśnie do nadchodzących MP. Z jakim rezultatem? Czas pokaże, ale jedno jest pewne - nie jadę tam po to, aby dostać lanie.... Trzymajcie więc kciuki za nas obu:-)
A co z twoimi biegami po górach?
Dominik Zaorski: Biegi odstawiłem z dwóch powodów. Po pierwsze leczę kontuzję, którą mam od ME w biegach górskich z przeszkodami, a po drugie teraz wybrałem Armwrestling. To dla mnie nowe wyzwanie i na tym chcę się skoncentrować.
No to do zobaczenia! Najprawdopodobniej w Cieszynie. Ukłony dla Mamy Dominika, dla niego samego i dla ciebie Damian. Oraz serdeczności dla Pana Trenera Jarka Zwolaka!
Damian Zaorski: Pozdrawiamy i do zobaczenia!
archiwum >>>
M. Świata 2017 – wstępne wyniki kontroli antydopingowej!
Marcio Barboza: Mam wrażenie, że nasza walka nadal trwa!
Michał Węglicki: Armwrestling mnie wciągnął!
Imeda Chincharauli – debiut w zawodowstwie!