Language
/ Kontakt /

Upadek obyczajów >>>

Upadek obyczajów # Siłowanie na ręce # Armwrestling # Armpower.net

Wielu z Was zwróciło uwagę na wypowiedzi Prudnika i właśnie do tego chciałem nawiązać. Na razie, podkreślam – na razie – nie dzieje się nic strasznego. Ale może warto uświadomić sobie, że upadek obyczajów wisi też i nad naszą dyscypliną sportu. Niczego na tym nie wygramy, a możemy przegrać. ()

Możecie potraktować ten artykuł, jako mądrzenie się starego kibica, byłego sportowca. Ale możecie też pomyśleć – czego trzeba unikać i na co zwracać uwagę, żeby nasza dyscyplina sportu nie stała się dzika, lub jak najdłużej unikała procesu dziczenia. Podam kilka przykładów – jak obsuwały się i upadały obyczaje w innych dyscyplinach sportu.

Wcześniej jednak trzeba napisać o „konwencji” czyli o tym co stanowi „ducha” danego sportu a wynika nie z przepisów, tylko właśnie z konwencji. Nikt nie ma pretensji do kolarza, że zatrzyma się na szosie i będzie sikał do rowu. Czasem zatrzymuje się cały peleton i odbywa się ceremonia sikania. Kolarska konwencja pozwala na to. Ale piłkarska już nie. Gdyby zawodnicy schodzili z murawy i lali pod trybuny – na pewno nie przyjęto by tego pozytywnie. Natomiast piłkarz – może bez obawy splunąć na trawę lub smarknąć. Konwencja na to pozwala. Jednak zawodnicy łyżwiarstwa figurowego nie plują na lodowisko. Zatem – konwencja – coś nieuchwytnego, co pozwala nam odróżniać się od dzikusów.

Konwencja armwrestlingu zakłada, że zawodnicy witają się ze sobą przed walką i żegnają po walce, dziękując sobie właśnie za walkę. Bardzo często są to gesty prawdziwie serdeczne i szczere. To jest w armwrestlingu wspaniałe. Jest to podobne do zachowania zawodników rugby, którzy podczas meczu depczą rywalom po twarzach a potem, wspólnie, idą na piwo.

Obyczaje upadają i dotyczy to każdej dziedziny życia w tym sportu.

Przykłady...

Sto lat temu, jako dzieciak, byłem na międzypaństwowym meczu tenisa. Zawodnicy wyszli na rozgrzewkę w długich spodniach i swetrach. Po kilku minutach rozgrzewki jeden z nich, obok ławki chciał zdjąć spodnie. Pod spodem miał... krótkie spodnie. Nie „spodenki” czy szorty ale krótkie tenisowe spodnie z kieszeniami i paskiem, dziś w takich chodzą do kościoła... Jednak wtedy ktoś z publiczności i sędzia – UWAGA! - zaprotestowali! Nie wypadało wtedy zdejmować spodni na oczach widowni, przecież były tam też kobiety. Skarcony zawodnik poszedł do szatni.

Jednocześnie, na trybunach nikomu nie przeszkadzało palenie papierosów. Na jednym z międzynarodowych meczów, kapitan naszej drużyny podszedł w przerwie między setami do pierwszego rzędu trybun, gdzie prezes związku siedział i palił papierosa i powiedział teatralnym szeptem: „Pan się da sztachnąć prezesie, bo się zdenerwowałem” Prezes podał mu papierosa, zawodnik zaciągnął się dwa razy i wrócił do gry.

Minęło pięćdziesiąt lat...

Na tych samych kortach, podczas turnieju dzieci, dziewczynka po zepsutej piłce – wali rakietą o kort i głośno przeklina. Nikt, dosłownie nikt nie reaguje, a nawet nie zwraca uwagi.

Upadek obyczajów w sporcie rozpoczął się moim zdaniem od wybryków „marketingowych” Muhammada Ali (Cassius Marcellus Clay Jr. 1942-2016). On pierwszy wyszedł do mediów i dziennikarze uwielbiali go za to. Otwarte treningi, konferencje prasowe i kontrowersyjne (na tamte czasy) wypowiedzi stały się „żerem” dla kibiców. Kibice to podchwycili i sprawa zaczęła się sama „nakręcać”. Muhammad Ali kogoś obraził – nakład gazet szybował w górę. Ktoś odwarkną Alemu – sprzedaż lawinowo rosła, bilety rozchodziły się jak świeże pieczywo. I tak dalej, i tak dalej...

Okazało się, że ludzie oprócz sportu, chcą też awantur i kontrowersji.

W wielu dyscyplinach sportu jest to już powszechne i Marcin Najman wręczający rywalowi na konferencji prasowej przed walką – paczkę pieluch – właściwie nikogo nie zaszokował. Jakieś mordobicie na innej konferencji też właściwie spłynęło bez komentarzy.

Takie „marketingowe” działania dotyczą niektórych sportów. Ale i w innych dyscyplinach obyczaje upadają nieuchronnie, choć wolniej. Nasza tenisistka Agnieszka Radwańska wywołała, maleńki co prawda, skandalik kiedy podała rywalce rękę jednocześnie odwracając głowę, co czyniło ten gest nieuprzejmym. Działo się to kilka lat temu i mało kto już to pamięta.

W armwrestlingu jest pod względem obyczajów dość dobrze. Na razie... Przez całą historię Mistrzostw Polski, pucharów i innych zawodów w naszym kraju, mieliśmy raptem z pięć sytuacji, kiedy agresja objawiła się ponad akceptowaną normę. Na Mistrzostwach Europy w Katowicach mieliśmy niezłą awanturę po dekoracji drużynowej. Pamiętacie? Panowie z Gruzji pokłócili się między sobą, a że to naród Wojowników to i trochę się działo. Ale potem wszyscy grzecznie przeprosili i poszli na kawę.

Obyczaje upadają i będą upadać...

Możemy – w tym, co zależy od nas – próbować ten upadek opóźniać.

Niestety!

Niestety pojawiły się media „społecznościowe” i to jest potężny cios w obyczaje. Teraz już nie da się „zabronić” głupich, napastliwych wypowiedzi i kłótni pomiędzy rywalami. Będzie z tym coraz gorzej.

Dlatego warto sobie uświadomić, jak ten upadek przebiegał, dlaczego takie zjawiska mają miejsce i – jakoś – temu się przeciwstawić.

Nie wiem jak... Może przez ignorowanie takich zjawisk, kiedy się pojawią.

Wielu z Was zwróciło uwagę na wypowiedzi Prudnika i właśnie do tego chciałem nawiązać. Na razie, podkreślam – na razie – nie dzieje się nic strasznego.

Pozdrawiam

PeSzy

 

 

Ilustracja:

Ignacy Tłoczyński - pierwszy Polak w ćwierćfinale wielkiego szlema

https://dzieje.pl/rozmaitosci/ignacy-tloczynski-pierwszy-polak-w-cwiercfinale-wielkiego-szlema

archiwum >>>

Language