„Nie ma dyscypliny, której nie da się sponsorować!” Natrafiłem zupełnie przypadkiem na artykuł w SUPER BIZNES pod tytułem: „Zwycięzca bierze wszystko” – marketing sportowy szansą dla biznesu? Od razu przypomniały mi się nasze dyskusje o pozyskiwaniu sponsorów dla armwrestlingu. Dlatego zainteresowanym, czyli wszystkim, polecam całość artykuł. Link na końcu, co spowoduje że przeczytacie też moje uwagi. Zapraszam! ()
Odnosząc się do wyżej wspomnianego materiału, chcę nieco uporządkować nasze – w tym też moje - spojrzenie na sprawę. Byłem dwadzieścia lat temu i później, świadkiem wielu działań (udanych i nieudanych) służących właśnie pozyskiwaniu sponsorów. Były to działania na małą skalę, ale były. Popatrzmy jak odnoszą się do tego specjaliści.
W debacie uczestniczyli eksperci. Czego się od nich dowiedzieliśmy?
ARKADIUSZ MIERZWA, kierownik ds. komunikacji korporacyjnej Jeronimo Martin:
„To bardzo trafne pytanie. Widać wyraźnie dwa nakładające się na siebie trendy. Po pierwsze, sport coraz bardziej się komercjalizuje, idąc w stronę biznesu. Bywa, że wynik sportowy, choć nadal istotny, jest faktycznie jedynie dodatkiem do całej biznesowej otoczki.”
Powiem szczerze, że tego zdania nie rozumiem...
ADAM BURAK dyrektor wykonawczy ds. komunikacji korporacyjnej PKN ORLEN:
„ … w przeciwieństwie do przedmówcy w PKN ORLEN do każdego projektu biznesowego podchodzimy właśnie przez Excel i wyliczenia. Nasze działanie musi być przede wszystkim inwestycją biznesową.”
Ładnie brzmi, ale tego też nie rozumiem. Firma, która jest praktycznie monopolistą – potrzebuje reklamy? Dlaczego? Cy ktoś może to wyjaśnić?
No dobrze, są też bardzo interesujące fragmenty, które warto przemyśleć. Na przykład...
ŁUKASZ SEKUŁA, członek zarządu Legii Warszawa, sekcja koszykówki:
„Sport już na starcie ma przewagę –ma zidentyfikowaną grupę odbiorców, którą łączą wspólne emocje, silna identyfikacja z konkretnym klubem, zawodnikiem czy miastem lub regionem. W sporcie da się bardzo szybko wyselekcjonować określoną grupę potencjalnych odbiorców.
”
„W sporcie da się bardzo szybko wyselekcjonować określoną grupę potencjalnych odbiorców.”
Teraz proszę sobie stanąć „obok” naszej grupy, na przykład podczas nadchodzącego Pucharu Polski i popatrzeć, i pomyśleć:
Jaką „grupą odbiorców” są nasi kibice? Jaką grupą odbiorców – jesteśmy my sami?
Moim zdaniem warto NAS i naszych kibiców - „opracować” marketingowo i „oznaczyć”, określić. Kim jesteśmy – z punktu widzenia – sponsora?
My, wy – zawodnicy i nasi, wasi kibice?
Kłopot jedynie w tym, że...
my nie mamy kibiców... poza naszymi rodzinami...
Dochodzimy do wypowiedzi Tomasza Walczaka, a ja naprawdę polecam całość artykułu.
Tomasz Walczak stawia pytanie:
„Wydaje się, że bardziej masowe dyscypliny mogą liczyć na większe wsparcie niż te uprawiane przez wąską grupę. Czy poza właśnie popularnością są inne przeszkody w sponsoringu sportowym, czy są takie dyscypliny, w które w ogóle nie opłaca się inwestować?
Odpowiada Arkadiusz Mierzwa:
„Nie wyobrażam sobie takiej dyscypliny, która byłaby asponsorowalna. To wszystko zależy o punktu wyjścia, profilu sponsora i jego oczekiwań. Dobrym przykładem jest żużel, który w kontekście masowym nie jest w Polsce najpopularniejszą dyscypliną, jednak dla firm lokalnych z miast takich jak Zielona Góra czy Gorzów, gdzie dominuje właśnie czarny sport, to może być najlepsza inwestycja.
Adam Burak dodaje:
Odpowiada Adam Burak:
„Nie ma dyscypliny, której nie da się sponsorować. Każda z nich gromadzi pewną grupę odbiorców o bardzo zróżnicowanych profilach. Przeszkodą może być tutaj właśnie profesjonalizacja danej dyscypliny, klubu czy związku sportowego. Często jest tak, że kluby sportowe po pozyskaniu dużego sponsora przestają poszukiwać kolejnych ścieżek rozwoju, także tych finansowych. Dochodzi wtedy do sytuacji, że w momencie wycofania się danego sponsora klub ogłasza upadłość.”
Polecam całość artykułu – każdemu! Każdemu szefowi i członkowi klubu armwrestlingu.
Link do materiału tutaj
archiwum >>>
Puchar Polski – deszczowy piątek
Jubileusz. Nasz Jubileusz!
Uchwyt sędziowski, a długość ramienia. Przewaga na starcie?
Igor Mazurenko ocenia – Laletin vs Prudnik