Armfight Factory organizowalo wyjazd seminaryjny, taki obóz w celach rozwoju i popularyzacji armwrestlingu na terenach Maroko. Powiedział mi o tym Alex Kurdecha i zaproponował wyjazd. Zgodziłem się oczywiście. ()
Przy okazji, każda z osób mogła dać swoją dyspozycję, gotowość do podjęcia walki typu “vendetta best of 3” w trakcie tego wyjazdu.
Co tu pisać - oglądajcie!
Tu też ogladajcie!
Miały być to głównie walki marokanskich zawodników z przyjezdnymi z Europy. Ale kilka osób, w tym ja dostało inne propozycje. Ja dostałem mistrza Libanu, Marca Basilla. Dużo cięższy ode mnie, wyniki siłowe dużo wyższe, w tym rekord na klatkę 270 kg.
Ale lubię wyzwania i podjąłem się tej walki. No i zawsze czuje się lepiej, kiedy nie wychodzę do walki jako faworyt
Więc można powiedzieć, że gdyby nie Alex i jego przyjacielska pomoc, walki bym nie dostał i nie dostał też szansy, za co mu bardzo dziękuję
PeSzy: Jak przebiegł pojedynek?
Boguś Zdanowski:
Wydaje mi się, że Marc podchodził do tej walki jako łatwy powrót i sprawdzenie swojej formy. Bo powiedzmy sobie szczerze, nie jestem znany za granicą i tylko w Polsce miałem jakieś osiągnięcia. Wiedziałem, że mam za słaby nacisk boczny i nie mam czego szukać w walce w środku. Jedyna opcja na zwycięstwo była szybkość, eksplozywnosc, pronacja, dłoń i BackPressure.
No i okazało się to prawdą. Miałem przewagę w dłoni (prócz delikatnych braków w cuppingu, domknięcia nadgarstka) lecz nadal przepchniecie centrum było wyczynem. Na szczęście nie odpuściłem ani o centrymetr i walczyłem do końca, poprawiając pozycje dłoni w paskach i wykorzystując eksplozywność i całą powierzchnię podłokietnika na szukanie odpowiedniego punktu do ataku. W pierwszej rundzie w paskach zastosowałem ruch taktyczny, by wymęczyć przeciwnika jeszcze bardziej i wznowić walkę od środka (faulowałem taktycznie). W drugiej rundzie prawie udało mi się wygrać na tak zwany strzał. Ale zabrakło centymetra, może trochę więcej nacisku bocznego i musiałem znowu wrócić do kombinacji i szukania przewagi gdzie indziej.
Ostatecznie udało się wygrać 2:0, zmęczenie sieglo zenitu. Myślę, że to moja najlepsza walka w życiu na ten moment i w małym stopniu jest to mikro furtka do kolejnych ciekawych walk z zagranicznymi zawodnikami. Także pytanie, z kim widzielibyście mnie w następnej walce? Jak oceniacie mój poziom obecnie? Dziękuję za pytania i liczę, że niedługo znowu pokaże dużo dobrego armwrestlingu przy stole.
PeSzy: Co tu mówić? Gratulacje Boguś!
archiwum >>>
Nowe miejsce w Warszawie!
Sonia Turzyniecka: Mój plakat to serce!
Program Rotary Klub w Czerkasach!
Radosław Waltar: „Podróż Życia!”