Przerwa w treningach i startach nieco potrwała, ale na szczęście Kinga wraca do stołu. Niedawno podjęła poważne wyzwanie i pokonała mistrzynię Hiszpanii. ()
PeSzy: Dawno cię nie widzieliśmy przy stole...
Kinga Moczydłowska: Przerwa trwała pięć lat. W tym roku postanowiłam wznowić treningi i starty. W kwietniu tego roku wznowiłam treningi, zmieniłam klub. Przeszłam z Samsona Marklowice do Armfight Piaseczno. Po kilku treningach, za namową mojego klubowego kolegi Tomasza Stefaniaka, zdecydowałam się na start na Mistrzostwach Polski w Cieszynie (2023). Startowałam w kategorii seniorek do 78 kg, zdobyłam złoto na lewą oraz złoto na prawą rękę. Z czego byłam bardzo zadowolona.
Zmiana braw klubowych
Po zawodach zdecydowałam, że chciałabym podejść bardziej poważnie do tej dyscypliny i zacząć trenować jak zawodowiec. Razem z moim klubowym kolegą Tomaszem Stefaniakiem zaczęliśmy jeździć raz w tygodniu na treningi do Warszawy, aby spotkać się z naszym trenerem Marcinem Lachowiczem, który nas prowadzi od kwietnia. Przy okazji na treningach doradza nam również Alexa Kurdecha, z którym mam świetny kontakt i dzięki Alexowi pojechałam na seminarium do Maroka. Alex zadzwonił do mnie z zapytaniem, czy chciałabym pojechać i stoczyć super match z przeciwniczką z Hiszpanii Morą Vera.
Pojedynek
O przeciwniczce wiedziałam tylko tyle, że jest mistrzynią Hiszpanii. Bez zastanowienia zgodziłam się, ponieważ uwielbiam rywalizację. Nigdy nie miałam okazji sprawdzić się z innymi zawodniczkami, niż z Polski więc byłam bardzo podekscytowana tą walką.
Chcę bardzo podziękować Alexowi, że mnie wybrał i uwierzył w mój potencjał. Po przyjeździe do Maroka pojechaliśmy wszyscy do Sidi Kacem na zawody.
Moja walka była dopiero 13 w kolejce, więc czekanie było troszkę uciążliwe, ale przynajmniej miałam dużo czasu na rozgrzewkę.
W pierwszej rundzie zauwazyłam, że Hiszpanka stawia opór przy ustawieniu, sędzia zdecydował ustawienie sędziowskie. Wygrywam pierwszą rundę, przede mną jeszcze dwie. Druga runda również jest ustawiana przez sędziego. Vera Mora wychwyciła mój słaby punkt w pierwszej walce - wolny start, dlatego specjalnie doprowadzala do ustawienia sędziowskiego. Przegrywam, bo byłam za wolna na starcie. Jest 1-1 ostatnia runda jest decydująca.
Kto wygra teraz, wygrywa cały super match, Musiałam się bardzo skupić, bo wiedziałam, że Hiszpanka jest szybsza, natomiast ja jestem silniejsza, więc najlepszym wyjściem dla mnie jest przetrzymanie Hiszpanki i atak hakiem. Ostatnia 3 runda. Z pomocą przybiega Boguś Zdanowski kolega klubowy, który jest o wiele bardziej doświadczonym zawodnikiem, niż ja oraz Adrian Zgórzyński – kolega z klubu Tytan Jaworzno. Przed ostatnia 3 walką, Boguś krzyczy „Kinga wysuń bardziej bark w prawo!” Adrian, natomiast : „mocno palce”. Pełne skupienie...
READY !GO! Hiszpanka ponownie była szybsza, natomiast tym razem nie dałam się tak łatwo. Przytrzymalam ją i praktycznie prawie z pozycji przegranej, wyciągam Hiszpankę hakiem i wygrywam!
Wygrałam 2-1. Z pewnością rady chłopaków bardzo mi pomogły technicznie (dziękuję chłopaki, hehe), ale spokojna głowa przed walką to już 50% sukcesu. W Maroku spędziłam 12 dni. Poznałam bardzo dużo doświadczonych zawodników, z którymi mogłam potrenować i porozmawiać na temat Armwrestlingu. Ten wyjazd był bardzo udany i będę go pamiętać do końca życia. Mam nadzieję, że będę miała okazję jeszcze na takie wyjazdy.
Teraz przygotowuje się do Pucharu Polski, który odbędzie się w Rymanowie 15-17.12.23 . Już nie mogę się doczekać. Dziękuję wszystkim za wsparcie i kibicowanie!
PeSzy: Dzięki za rozmowę, do zobaczenia na Pucharze!
archiwum >>>
Przemysław Ciba: Wyzwanie!
RYMANÓW: BĘDZIE SIĘ DZIAŁO!
Rywal Pana Jana Bętkowskiego
Po co komu pompki na Giewoncie?